Przywileje podatkowe rolników – jak zreformować system?

18 grudnia 2024 |  Analiza  |  Długość: 17 min.  |
Zdjęcie

Ostatnimi czasy debatę publiczną rozgrzewa temat składki zdrowotnej opłacanej przez przedsiębiorców. Proponowane dziś zmiany idą w kierunku częściowego ograniczenia progresji wprowadzonej „Polskim Ładem” i obniżenia składki dla większości przedsiębiorców, rodząc szereg pytań z zakresu sprawiedliwości społecznej. Przy tej okazji, coraz częściej toczy się dyskusja nad regresywnym charakterem polskiego systemu podatkowego. W jej cieniu pozostaje wciąż niezauważana, bardzo liczna grupa społeczna, korzystająca ze specjalnych zasad opłacania podatków i składek. Są nią rolnicy, w liczbie ponad 1,2 mln osób, zupełnie pomijani w dyskusji o składce zdrowotnej oraz innych daninach. W niniejszym artykule przybliżę sposób funkcjonowania systemu podatkowego w tym specyficznym sektorze i porównam go z zasadami dotyczącymi innych podatników.

Jak zostanie wykazane – zakres preferencji jakimi cieszą się rolnicy pozostaje trudny do uzasadnienia od strony systemowej, pozostając niesprawiedliwym zarówno w porównaniu z innymi grupami społecznymi, jak i pomiędzy samymi rolnikami.


Kluczowe tezy:

  • Działalność rolnicza w Polsce jest traktowana inaczej niż działalność gospodarcza, co skutkuje brakiem obciążeń podatkowych, takich jak PIT. Rolnicy płacą głównie podatek rolny, którego konstrukcja jest archaiczna.
  • Podatek rolny jest naliczany od hektarów przeliczeniowych i nie uwzględnia dochodów rolników, co prowadzi do niesprawiedliwości w obciążeniach podatkowych. W praktyce wiele gospodarstw płaci znacznie mniej niż osoby na pensji minimalnej.
  • Oprócz tego rolnicy korzystają z preferencyjnej stawki VAT, czy braku opodatkowania dochodów z dzierżawy ziemi, co zwiększa niesprawiedliwość i nierówności w systemie – również pomiędzy samymi rolnikami.
  • Reformy systemu powinny obejmować likwidację podatku rolnego na rzecz podatku dochodowego, włączenie dochodów z dotacji do opodatkowania oraz objęcie rolników pełnymi obowiązkami podatkowymi, co miałoby na celu ujednolicenie zasad opodatkowania w Polsce.
  • Wprowadzenie reform powinno być etapowane, aby umożliwić rolnikom dostosowanie się do nowych przepisów oraz zminimalizować potencjalne problemy administracyjne.

Szerokie spojrzenie na problem

Na wstępie należy zwrócić uwagę na szczególną formę prawną jaką mają gospodarstwa rolne, czy raczej rolnicy, w Polsce. Od strony ekonomicznej działalność rolnicza jest normalną działalnością gospodarczą – wiąże się z podejmowaniem aktywności zarobkowej opartej na wytwarzaniu dóbr lub usług i obarczona jest ryzykiem. Ze względu na nierozłączność majątku gospodarstwa domowego i gospodarstwa rolnego, rolnicy przypominają w dużej mierze jednoosobową działalność gospodarczą. Nawet od strony najogólniejszej definicji prawnej z ustawy prawo przedsiębiorców, której art. 3 mówi: „Działalnością gospodarczą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły.”, wynikałoby, że działalność rolnicza jest normalną działalnością gospodarczą. Jednak ze względów, jak wydaje się, głównie historycznych, w polskim porządku prawnym rolników wyłącza się z grona przedsiębiorców, a działalność rolnicza nie jest działalnością gospodarczą. Mówi o tym chociażby art. 6 wspomnianej już ustawy prawo przedsiębiorców, który wprost wyłącza rolników z zakresu ustawy. Fakt ten, choć na pozór może wydawać się mało znaczący, to tworzy serię zależności, skutkujących wytworzeniem się skomplikowanego systemu instytucjonalnego wokół rolnictwa, w którym rolnicy co do zasady przedsiębiorcami nie są, ale co krok ich funkcjonowanie ociera się o system prawny odnoszący się do zwykłej działalności gospodarczej w obszarze obciążeń fiskalnych.

Problem obciążeń i danin publicznych sprowadza się do dwóch obszarów: obciążeń podatkowych oraz obciążeń składkowych, w których możemy rozróżnić składki na ubezpieczenia społeczne oraz składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Podział ten dotyczy zasadniczo wszystkich dochodów, choć oczywiście nie wszystkie kategorie są jednakowo traktowane. Ponieważ rolnictwo jest stałą pracą zarobkową nakierowaną na zaspokojenie potrzeb życiowych rolników i ich rodzin, to system obciążeń najlepiej jest porównywać do pozarolniczej działalności gospodarczej, a dla przybliżenia skali różnic w stosunku do większości czytelników – również do pracy najemnej. W niniejszym artykule skupimy się wyłącznie na systemie podatkowym, na boku pozostawiając temat składek społecznych. Omówienie obu tych zagadnień wykraczałoby długością poza zakres jednego tekstu, więc do tematu KRUS-u oraz składki zdrowotnej wrócimy w osobnym artykule.

Podatek rolny

Dyskusję o systemie opodatkowania rolnictwa należy rozpocząć od kluczowej informacji, która być może dla jednych jest oczywista, a innych zaskoczy. Mianowicie, działalność rolnicza nie jest w Polsce objęta podatkiem dochodowym od osób fizycznych, czyli PIT-em. Rolnik prowadząc gospodarstwo rolne, a więc np. uprawiając zboże lub hodując zwierzęta, z reguły nie płaci PIT-u i nie rozlicza rocznej deklaracji podatkowej. Może się zdarzyć, że takową wypełnia jeśli oprócz dochodów z rolnictwa osiąga również inne, np. z pozarolniczej działalności gospodarczej lub prowadzi tzw. działy specjalne produkcji rolnej. O tym jednak za chwilę.

Co do zasady, głównym podatkiem opłacanym przez rolników, w związku z prowadzoną działalnością jest podatek rolny. Jego konstrukcja przypomina nieco podatek od nieruchomości, ale nie jest on podatkiem majątkowym, lecz przynajmniej teoretycznie – ekwiwalentem PIT-u. Naliczany jest od powierzchni gruntów rolnych (ale też łąk, pastwisk i stawów rybnych) wyrażonych w tzw. hektarach przeliczeniowych. Hektary przeliczeniowe to miara, która pozwala lepiej oddać rzeczywistą produktywność ziemi, a tym samym szacunkową dochodowość w zależności od klasy bonitacyjnej gleb (żyzności) oraz położenia geograficznego (tzw. okręgów podatkowych).

Zgodnie z art. 4, ust 5. Ustawy o podatku rolnym, przeliczniki wyglądają następująco:

Mapa 1. Okręgi podatkowe podatku rolnego w Polsce

Źródło: Wikipedia/Radvid, licencja CC-BY-SA-4.0

Jak można odczytać z powyższej tabeli, jeden hektar fizyczny gruntów ornych klasy II w okręgu podatkowym nr III (np. duża część Podkarpacia lub Pomorza Środkowego) liczony jest jako 1,5 hektara, a hektar klasy VI w okręgu IV (np. duża część Podlasia lub tereny górzyste południowej Polski) liczony jest za zaledwie 5% swojej powierzchni. W tym ostatnim przypadku nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż ziemie V i VI klasy (stanowiące ponad 37% wszystkich gruntów ornych w Polsce) są ustawowo zwolnione z podatku rolnego, podobnie jak szereg innych gruntów.

Do obliczonych w ten sposób hektarów przeliczeniowych, po uwzględnieniu wszystkich zwolnień i wyłączeń, przykłada się następnie stawkę kwotową równą… 2,5-krotności średniej ceny skupu kwintala żyta za okres 11 poprzedzających kwartałów. W przypadku gruntów innych niż wchodzące w skład gospodarstwa rolnego jest to 5-krotność. Oznacza to, że podatek płacony przez rolników w Polsce zależy nie od wartości osiąganego przez nich dochodu ani wartości sprzedaży, lecz od posiadanej powierzchni ziemi i tego jak kształtuje się cena żyta, niezależnie od tego, czy akurat produkują oni właśnie to zboże, prowadzą pastwisko czy też hodują ryby.

Wspomniane wyżej stawki podatku wynoszą w 2024 roku odpowiednio 224,075 zł i 448,15 zł.[1] Jest to maksymalna stawka roczna, która może być (i często jest) obniżana przez gminy, gdyż co nie zostało jeszcze wspomniane – podatek rolny jest podatkiem lokalnym w całości trafiającym do gmin. Nie finansuje on więc wydatków publicznych o charakterze ogólnospołecznym – wojska, policji, inwestycji infrastrukturalnych czy administracji, lecz realizację zadań własnych jednostek samorządu terytorialnego najniższego szczebla.  Według dokumentu dostępnego na stronie Ministerstwa Finansów[2], przeciętna stosowana przez gminy stawka wynosi 73,42% stawki ogłaszanej przez GUS i aż ponad 54% wszystkich gmin w Polsce stosuje obniżki (w województwie lubelskim jest to aż 91,55% gmin). W praktyce, podatek rolny ma istotne znaczenie tylko w gminach rolniczych o bardzo niskim dochodzie. Dla całej reszty pozostaje on jedynie dodatkiem. Przykładowo w 2023 roku podatek rolny stanowił niecałe 2,5% dochodów własnych gmin (bez uwzględnienia miast na prawach powiatu, dla których znaczenie tego podatku było marginalne). Największe znaczenie (ponad 36%) miał on dla gminy Dołhobyczów w województwie lubelskim, a w przypadku tylko 50 gmin stanowił ponad 20% ich dochodów własnych (dla 351 ponad 10%).[3]

Czytaj również:  Tanie inwestycje w nieruchomości wciąż czekają na ustawę

Nasuwa się pytanie, czy w praktyce obciążenia podatkowe z tego tytułu są wysokie, czy niskie? Ponieważ podatek rolny jest podatkiem lokalnym, a organem podatkowym są tu gminy, to nie mamy żadnej centralnej bazy informującej o tym ile podatku zapłacił dany podatnik, a przez to nie możemy ocenić średniej wartości ani zbadać empirycznych rozkładów. Nie wie tego nawet Ministerstwo Finansów ani Krajowa Administracja Skarbowa, które otrzymują jedynie zbiorcze sprawozdania podsumowujące wpływy w tym zakresie. Spróbujmy więc dokonać drobnej symulacji. Według Powszechnego Spisu Rolnego z 2020 roku, średni rozmiar gospodarstwa rolnego w Polsce wynosi 11,8 ha, w tym 10,6 ha użytków rolnych. Aż 73,9% gospodarstw rolnych nie osiąga tego rozmiaru, a medianowy rozmiar gospodarstwa rolnego wynosi poniżej 5 ha.[4] Przyjmując jednak 11,8 ha i zakładając, że hektary rzeczywiste przekładają się 1:1 na przeliczeniowe dałoby to roczny podatek w wysokości 2 644,09 zł. Odpowiada to podstawie opodatkowania na skali podatkowej równym ok. 52 tys. zł, a więc pensji na umowie o pracę w wysokości około 5500 zł brutto miesięcznie. Istotnie poniżej średniej, jednak nadal powyżej pensji minimalnej. Z tej perspektywy wydawałoby się, że podatek rolny jest średnio naliczany w niewygórowanej, ale uczciwej kwocie. Pamiętajmy jednak, że założenie o przeliczniku 1:1 jest zdecydowanie zawyżone – ponad 37% wszystkich gruntów ornych w Polsce to grunty klasy V i VI, które w ogóle nie są opodatkowane, a ponad połowa gmin stosuje obniżki. Wartość 11,8 ha powinniśmy więc zredukować do około 7,4 ha, a stawkę od hektara z 224,075 zł na 164,52 zł. Da to nam 1 217,45 zł podatku stanowiącego niewiele ponad podatek płacony przez osobę na pensji minimalnej (w 2024 r. 4300 zł brutto miesięcznie). Nadal będzie to wartość, która odnosi się do powierzchni większej niż osiągana przez około ¾ gospodarstw rolnych. W praktyce więc medianowe gospodarstwo rolne będzie płaciło podatek wyraźnie niższy niż osoba na pensji minimalnej. W dużej mierze tłumaczy to znikome znaczenie tego podatku w dochodach większości gmin, pomimo wcale nie tak małego udziału osób pracujących w rolnictwie, wynoszącego ok. 7,5%.[5]

Z jednej strony jest to niski podatek, z drugiej jednak trzeba pamiętać, że o ile osoba rozliczająca się na skali podatkowej może korzystać z kwoty wolnej 30 tys. zł, to w przypadku podatku rolnego żadnej kwoty wolnej, ani ulg na dzieci nie ma. Oznacza to, że podatek płacą nawet rolnicy posiadający 1 lub 2 ha ziemi, z kolei gospodarstwa wielkopowierzchniowe nie są objęte żadną progresją. System ten jest zatem dystrybucyjnie niesprawiedliwy, zwiększając nierówności na wsi. Jego podtrzymywanie jest zatem w interesie nie tyle drobnych, małorolnych gospodarzy, czy gospodarstw o dużej konsumpcji własnej (10% gospodarstw w Polsce produkuje wyłącznie na samozaopatrzenie), ale dużych przedsiębiorców rolnych korzystających z efektów skali (ok. 3% gospodarstw rolnych liczy powyżej 50 ha)[6].

W oczywisty sposób taka metoda naliczania podatku jest archaiczna i pochodzi jeszcze z czasów poprzedniego systemu. Podstawowe zasady jego naliczania wprowadzono w latach 40. dekretami PKWN. Przykładowo dekret z 13 IV 1945 r. ustalał podatek gruntowy (jak go wtedy nazywano) jako podatek lokalny, różnicował grunty uprawne i pozostałe, traktował osobno działy specjalne oraz wprowadzał progresję w zależności od powierzchni gruntów.

Warto zwrócić uwagę, że zasady te były swoistym regresem pod względem nowoczesności systemu podatkowego, porównując to do stanu przedwojennego, czy nawet zaborów. Jak pisze Stefan Ogrodnik[7] w czasach zaborczych w Galicji podatek gruntowy wymierzano od „przychodu surowego, osiąganego trwale, po potrąceniu kosztów produkcji i administracji, bez uwzględnienia jednak stopnia zadłużenia i właściwości indywidualnych gospodarstw. Podstawę opodatkowania rolnictwa stanowił kataster gruntowy.” Za to w zaborze pruskim: „podatek gruntowy był katastralny i kontyngentowy. Za przychód przyjmowano przychód surowy, pomniejszony o koszty produkcji. Kontyngent podatku rozdzielano na poszczególne prowincje proporcjonalnie do tzw. intraty (dochodów), a następnie na poszczególne parcele.” W II RP podatek gruntowy był podatkiem państwowym, choć sam system ewoluował m.in. poprzez jego ujednolicanie oraz wprowadzanie „dodatków” na rzecz samorządu.

Wracając jednak do czasów powojennych – system podatku gruntowego ulegał wielokrotnym zmianom w zależności od zmieniających się celów polityki gospodarczej. Raz był podatkiem lokalnym, innym razem centralnym z dodatkowymi obciążeniami na rzecz władz lokalnych, czasem był wyłącznie od gruntów, innym razem od szacowanych przychodów z tych gruntów, dodawano i odejmowano płatności w naturze oraz obowiązkowe dostawy żywności. Ostateczna, obowiązująca do dzisiaj z niewielkimi zmianami[8], ustawa o podatku rolnym pochodzi z 15 listopada 1984 r.

Kontekst powstania tego podatku jest istotny by lepiej zrozumieć przyczyny wprowadzenia takiej, a nie innej konstrukcji prawnej. Po pierwsze, trzeba mieć na uwadze, że mówimy o czasach gospodarki centralnie planowanej, gdzie rachunek kosztów nie odgrywał dużej roli, więc naliczanie podatku od dochodu nie było czymś oczywistym. Co więcej, nie istniał wtedy jeszcze podatek dochodowy, jego wprowadzenie to dopiero ustawa z 1991 roku. Po drugie, połowa lat 80. to okres zapaści gospodarczej. Istotnym celem polityki w tamtym okresie była odbudowa inwestycji i pobudzenie gospodarki. Podatek rolny pobierany niezależnie od dochodów, o prostej strukturze i czytelnych zasadach, miał pobudzić indywidualne rolnictwo do inwestycji i poprawy efektywności. Wszelkie ponadnormatywne dochody z rolnictwa nie byłyby dodatkowo opodatkowane, więc taka forma opodatkowania miała mieć charakter stymulacyjny. Po trzecie, przyjęcie żyta jako punktu odniesienia wydawało się w tamtym momencie działaniem naturalnym, gdyż było to najpowszechniej stosowane ziarno. W 1984 roku na 8159 tys. ha obsianych zbożem, aż 3545 tys. ha przypadało na żyto. Było to ok. dwa razy więcej niż powierzchnia pszenicy i wyraźnie więcej niż wszelkich innych kategorii upraw, np. ziemniaków.[9] Ostatnim istotnym czynnikiem był fakt, że w tamtym okresie 29,2% pracującej ludności kraju pracowało właśnie w rolnictwie. Mieszkańcy wsi byli często biedni, małorolni, słabo wykształceni i posiadali utrudniony dostęp do środków komunikacji. W takich warunkach ciężko byłoby wprowadzić bardziej skomplikowany system opodatkowania. Również przyjęta stawka odpowiadała realiom. Średni plon żyta z hektara zasiewu wynosił 26,9 kwintala. Stawka opodatkowania wynosiła zatem średnio niecałe 10% przychodu. Jest to wartość w okolicach wielu dzisiejszych stawek ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych (przykładowo usługi proste są opodatkowane stawką 8,5%).

Trzeba uczciwie powiedzieć, że po upływie prawie 40 lat, niemal wszystkie z tych czynników uległy dezaktualizacji i nie mogą już uzasadniać  utrzymywania takiej formy opodatkowania w rolnictwie. Po pierwsze, niemal wszystkie istotne podatki w Polsce, szczególnie te od pracy i działalności gospodarczej, opłacane są od dochodu, ewentualnie na uproszczonych zasadach – od przychodu. Taki sposób naliczania, choć bardziej skomplikowany, ma wiele zalet. Przede wszystkim wiąże obciążenia podatkowe ze zdolnością ich zapłaty oraz pozwala na skuteczniejszą realizację polityki społecznej. Po drugie, ciężko wykazać, by właśnie ta forma opodatkowania szczególnie stymulowała rozwój rolnictwa. Za główny czynnik modernizujący polski sektor rolny w ostatnich lata należy raczej uznać politykę dotacji ze środków unijnych, kierowanych bezpośrednio na modernizację. Za to czynnikiem spowalniającym tę modernizację jest nadal duże rozdrobnienie i niska przeciętna powierzchnia gospodarstw rolnych. Po trzecie, stosowanie cen żyta jako punktu odniesienia jest już przeżytkiem. W 2022 roku powierzchnia zasiewów tego zboża wynosiła w Polsce zaledwie 662 tys. ha na 7197 tys. ha. obsianych wszystkimi zbożami łącznie.[10] Większą powierzchnię miały pszenica, pszenżyto i kukurydza, a z innych rodzajów upraw chociażby rzepak. Znaczenie żyta drastycznie spadło i jego cena w dużo mniejszym stopniu przybliża rzeczywiste dochody rolników. W końcu, samo rolnictwo i życie na wsi mocno ewoluowało. Polacy żyjący poza miastami zasadniczo mają podobną mentalność i dostęp do informacji jak mieszkańcy metropolii. Pozostaje oczywiście nadal fizyczna bariera komunikacyjna związana z dojazdami i dostępem do usług publicznych, jednak w przypadku opodatkowania nie ma ograniczenia w zakresie dostępu do wiedzy i informacji. Mocno rozbudowane jest doradztwo rolnicze i system wsparcia, a rolnicy korzystający z dotacji radzą sobie dobrze z procedurami administracyjnymi. Również liczba osób pracujących w rolnictwie spadła z niemal 5 mln osób do niecałych 1,3 mln. Choć należy zauważyć, że nadal stanowi to dużo wyższy odsetek niż w przypadku państwo o podobnym poziomie rozwoju co Polska. W tym samym czasie wzrosła produktywność rolnictwa. Obecnie z hektara zasiewu żyta osiąga się plon w wysokości 36 kwintali a nie 26,9. Wszystko to sprawia, że dalsze utrzymywania opodatkowania rolnictwa w formie podatku rolnego jest archaizmem, a brak ewidencji dochodów/przychodów utrudnia prowadzenie polityki społecznej poprzez np. trudność w stosowaniu kryterium dochodowego świadczeń społecznych.

Czytaj również:  Polski rynek kapitałowy w przededniu przełomu?

Pozostałe podatki płacone przez rolników

Aby obraz sytuacji fiskalnej rolników był pełen, należy również wspomnieć o innych zobowiązaniach podatkowych (lub ich braku), które dotyczą rolnictwa. Pierwszym z nich jest sytuacja tzw. działów specjalnych produkcji rolnej. Już w latach 40. zauważono, że są segmenty rolnictwa, które funkcjonują na zupełnie innych zasadach od reszty i nie powinno się do nich stosować tych samych zasad opodatkowania. Pierwotnie było to m.in. warzywnictwo, kwiaciarstwo, czy sadownictwo[11]. Obecnie kategoria działów specjalnych jest nadal utrzymywana i zawiera takie działalności jak produkcja szklarniowa, produkcja fermowa drobiu, hodowla zwierząt futerkowych, utrzymywanie pasiek, czy uprawa grzybów.

Cechą unikalną działów specjalnych produkcji rolnej, jest fakt, że w przeciwieństwie do zwykłej produkcji rolnej, są one opodatkowane podatkiem PIT (stanowią osobne źródło dochodu niż np. działalność gospodarcza). Rolnicy mogą korzystać z rozliczania w formie skali podatkowej lub podatku liniowego. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych jest dla nich niedostępny.

Przy opodatkowaniu działów specjalnych podatkiem PIT kluczowe jest to w jaki sposób ustala się dochód. Może być to robione oczywiście na podstawie ksiąg rachunkowych, jednak większość rolników korzysta z uproszczonej formy – tzw. norm szacunkowych. Normy te, to w praktyce nic innego jak tabela ogłaszana rozporządzeniem Ministra Finansów, w której fizyczną produkcję lub jej powierzchnię przelicza się na dochód. Przykładowo, według obecnie obowiązujących norm, dochód z uprawy grzybów powyżej 25 m2 powierzchni uprawnej wynosi 8,11 zł od każdego metra kwadratowego, a w przypadku hodowli kaczek jest to 55 groszy od sztuki, powyżej 100 sztuk. Normy te nie są co roku ustalane na podstawie rzeczywistej dochodowości, lecz po prostu od lat waloryzowane. Waloryzacji tej nie było w latach 1993-2001, kiedy pomimo wysokiej inflacji normy były zamrożone.[12] W efekcie stanowią bardzo preferencyjny przelicznik dla rolników, co widać chociażby po szacowanym dochodzie od hodowli psów rasowych, gdzie dochód jest szacowany na 73 zł od psa (w przypadku kotów jest to 27,04 zł). Kto kiedyś interesował się cenami rasowych zwierząt domowych, ten pewnie wie, że dochodowość z tej hodowli musi być dużo wyższa, nie mówiąc o tym, że występują olbrzymie różnice pomiędzy rasami.

Kolejny obszar opodatkowania jaki często dotyka rolników to sprzedaż produktów przetworzonych. Zgodnie z art. 2. ust. 2 o podatku dochodowym od osób fizycznych, działalnością rolniczą jest „działalność polegająca na wytwarzaniu produktów roślinnych lub zwierzęcych w stanie nieprzetworzonym (…)” i jest ona zwolniona z PIT (z wyłączeniem działów specjalnych) o czym już wspomniano. Co jednak w sytuacji, gdy rolnik chce swoje produkty sprzedawać w formie przetworzonej, na przykład soki, oleje, mąkę itp.? Jeśli są one wytwarzane metodami nieprzemysłowymi z własnego surowca to taka sprzedaż jest traktowana jako pozostałe dochody na mocy ustawy PIT, co oznacza, że jest również opodatkowania i może być rozliczana na skali podatkowej lub ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych po preferencyjnej stawce 2% (najniższa istniejąca stawka ryczałtu). Dodatkowo ustawodawca przewidział preferencję dla rolników, zwalniając ich z opodatkowania przychodu z tego tytułu do kwoty 100 tys. zł. na mocy art. 21 ust. 1 pkt 71a ustawy PIT. Opodatkowaniu podlega zatem nadwyżka powyżej tej kwoty. Co warto zauważyć, zwolnienie to jest wyższe niż ulga dla młodych do 26 roku życia lub ulga dla rodziców 4 i więcej dzieci. W przypadku rozliczania na skali podatkowej oczywiście dochodzi do tego jeszcze kwota wolna i wszelkie inne ulgi (np. ulga na dzieci).

Następnym podatkiem, który może dotyczyć rolników jest podatek VAT. Na mocy ustawy o tym podatku rolnik jest podatnikiem jak każdy inny, czyli teoretycznie po przekroczeniu limitu 200 tys. zł przychodu powinien się zarejestrować i prowadzić pełną ewidencją zakupów i sprzedaży. Może oczywiście to zrobić i w takim przypadku jest on podatnikiem czynnym. Na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 3. może on jednak skorzystać ze zwolnienia i być tzw. rolnikiem ryczałtowym. Rolnik ryczałtowy nie wystawia faktur i nie prowadzi ewidencji zakupów, przez co też nie odlicza z tego tytułu VAT. To nabywca wystawia mu fakturę VAT RR, na której wykazuje 7% VAT, który z kolei nie jest odprowadzany do budżetu państwa, ale zwracany bezpośrednio rolnikowi. Sam rolnik nie składa deklaracji VAT. W oczywisty sposób właśnie tę opcję wybiera większość osób prowadzących gospodarstwa rolne.

Pozostały jeszcze cztery drobne elementy wyjątkowego traktowania rolników w systemie podatkowym. Pierwszym i zupełnie niezrozumiałym jest zwolnienie z opodatkowania dochodów z dzierżawy ziemi rolnej. Jeśli dana osoba (nie tylko rolnik), posiada ziemię rolną i wydzierżawia ją komuś innemu na cele rolnicze, to z tego tytułu nie płaci PIT, choć w przypadku każdej innej ziemi (np. działki rekreacyjnej) taki podatek byłby zapłacony. Mówi o tym dokładnie art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy PIT, który definiuje wynajem i dzierżawę jako źródło przychodu z wyraźnym zaznaczeniem, że jest ona na cele nierolnicze, wyłączając tym samym tę na cele rolnicze. Warto zaznaczyć, że taka dzierżawa jest również zwolniona z VAT. Jest to zupełnie dziwaczne z perspektywy systemowej rozwiązanie, które pozwala osiągać dochód de facto majątkowy bez opodatkowania. Choć nie mamy szczegółowych informacji w tym zakresie (nie składa się żadnej deklaracji), to można przypuszczać, że jest to jeden z elementów optymalizacji podatkowej, który utrudnia wykupywanie ziemi przez osoby faktycznie prowadzące działalność rolną. Osoby, które np. dziedziczą ziemię po rodzicach i nie są zainteresowane działalnością rolniczą wydzierżawiają ją sąsiadom lub pozostawia nieużywane korzystając z dopłat bezpośrednich np. na łąki. Dopłaty te… uwaga… również nie są opodatkowane, choć jest to normą w większości państw Unii Europejskiej.[13]

Czytaj również:  Chiny vs USA: wojna walutowa?

Z innych pomniejszych preferencji podatkowych warto wspomnieć jeszcze o możliwości zwrotu akcyzy za paliwo rolnicze (uzależnione od liczby hektarów, świń i bydła) oraz preferencjach w zakresie podatku od nieruchomości. W tym drugim przypadku, nie płaci się podatku od nieruchomości od gruntów rolnych (co ponownie zachęca do bezproduktywnego trzymania ziemi), ale również od budynków lub ich części służących prowadzeniu działalności rolniczej lub działów specjalnych produkcji rolnej. Dla porównania przedsiębiorca za budynki służące prowadzeniu działalności gospodarczej odprowadza najwyższą stawkę podatku od nieruchomości wynoszącą w 2024 roku maksymalnie 33,10 zł od metra kwadratowego. Brak takiego opodatkowania jest jedną z przyczyn wszechobecnych, zrujnowanych budynków gospodarczych w małych miejscowościach, które szpecą krajobraz. Ponieważ ich pozostawienie nic nie kosztuje, to stoją tak sobie udając, że służą do działalności rolniczej.

Wnioski i propozycje reform

Jak widać z przedstawionego opisu, zakres preferencji podatkowych dla rolnictwa w Polsce jest bardzo duży. Zaczyna się od samego sposobu opłacania podatku rolnego, który jest archaiczny i niesprawiedliwy w swojej konstrukcji, następnie dotyka norm przeliczeniowych dla działów specjalnych produkcji rolnej, a w końcu dotyczy również VAT, podatku akcyzowego, podatku od najmu i podatku od nieruchomości, które w szczególny sposób traktują działalność rolniczą na tle opodatkowania innych grup społecznych. Taki system podatkowy nie dość, że zwiększa nierówności między drobnymi, a wielkoobszarowymi rolnikami, to utrudnia prowadzenie polityki społecznej przez brak możliwości bezpośredniego stosowania kryterium dochodowego i konieczność stosowania tzw. dochodu ekwiwalentnego. Dodatkowo nie sprzyja konsolidacji ziemi, a przez to poprawie produktywności.

Wydaje się, że oczekiwanym kierunkiem reform opodatkowania rolnictwa w Polsce powinno być zbliżenie zasad jego funkcjonowania do działalności gospodarczej. Reformy powinny obejmować:

  • Likwidację podatku rolnego i zastąpienie go podatkiem dochodowym wraz z możliwością wyboru sposobu opodatkowania między skalą, podatkiem liniowy, a ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych (dla którego należałoby ustalić stawkę opodatkowania w okolicach 8,5%-10%). Wiązałoby się to z koniecznością prowadzenia odpowiednich ksiąg rachunkowych przez rolników, ale również z możliwością korzystania przez nich z wszystkich ulg przewidzianych w systemie podatkowym.
  • Włączenie dochodów z dotacji bezpośrednich do opodatkowania jako dochodów pozostałych.
  • Likwidacją kategorii działów specjalnych produkcji rolnej i włączenie ich do działalności rolniczej opodatkowanej podatkiem dochodowym. W tym przypadku zmianie musiałyby ulec również zasady opłacania składki zdrowotnej, co zostawiamy na razie na boku.
  • Włączenie do definicji rolnictwa sprzedaży wyrobów przetworzonych metodami nieprzemysłowymi z własnego gospodarstwa, które obecnie są albo dochodami pozostałymi na skali podatkowej, albo są rozliczane 2% stawką ryczałtu, z jednoczesną likwidacją 100 tys. zł zwolnienia.
  • Wprowadzenie bardzo niskiego podatku od nieruchomości od gruntów rolnych i budynków służących działalności rolniczej, być może z możliwością jego odliczenia od podatku dochodowego.
  • Objęcie rolników normalnym obowiązkiem rozliczania VAT.

Wprowadzenie tego typu reformy w oczywisty sposób wiązałoby się z niezadowoleniem samych rolników związanym z dodatkowymi obowiązkami rachunkowymi, co może stanowić nawet większy problem polityczny, niż samo opodatkowanie, na którym prawdopodobnie zdecydowana większość rolników by skorzystała. Wydaje się, że duża rola we wprowadzeniu takiej reformy byłaby po stronie różnych instytucji wsparcia rolnictwa oraz samorządu rolnego.

Ze względu na możliwe zamieszanie związane z początkowym okresem reformy, należałoby rozważyć jej etapowanie. Nie powinno być ono zbyt długie, gdyż zbędne wydłużanie okresu wdrażania reform, często prowadzi do ich zatrzymania w pół drogi. Wydaje się jednak, że w pierwszym roku można by objąć wszystkich rolników obowiązkiem sprawozdawania osiąganych przychodów, w tym przychodów z dotacji (co zresztą można by zautomatyzować), a samorządy obowiązkiem składania imiennych informacji o zapłaconym podatku rolnym. Na tej podstawie możliwe byłoby wyliczenie rzeczywistych jednostkowych skutków reformy oraz liczby beneficjentów i tracących, a przez to zastosowanie ewentualnych narzędzi wsparcia lub korekt. Pierwszy rok powinien również obejmować likwidację norm szacunkowych działów specjalnych produkcji rolnej oraz wprowadzenie podatku od najmu i dzierżawy ziemi rolniczej.

Drugi rok byłby rokiem zbierania danych uzyskanych w pierwszym roku i ich przetwarzania na potrzeby docelowej reformy oraz konsultacji społecznych. Na tej podstawie oceniono by, czy reforma wymaga dalszego etapowania, czyli obejmowania nią stopniowo rolników ze względu na przychód lub hektary przeliczeniowe. Argumentem za etapowaniem może być tutaj problem z jednoczesnym wprowadzeniem obowiązku rachunkowego dla wszystkich rolników jednocześnie, co być może lepiej jest wypróbować na grupie największych gospodarstw rolnych. Z drugiej jednak strony, przypuszczalnie największymi beneficjentami reformy będą gospodarstwa najmniejsze, które skorzystają na kwocie wolnej lub na fakcie dużego udziału konsumpcji własnej. W sposób szczególny należy rozważyć obejmowanie rolników obowiązkiem bycia czynnym płatnikiem VAT. Być może likwidacja  art. 43 ust. 1 pkt 3. ustawy VAT, mówiąca o rolnikach ryczałtowych, powinna wiązać się ze stopniowo obniżanym progiem jego stosowania. Dodatkowo należałoby przeanalizować wpływ reformy na dochody samorządu terytorialnego.

Rok trzeci byłby rokiem wejścia w życie właściwej reformy. Rolnicy w tym okresie powinni być ulgowo traktowani przez organy skarbowe za błędy popełnione w sposób niezamierzony, a wysiłek administracji powinien się skupić na jak najszerszym docieraniu z doradztwem i wsparciem dla rolników. W trybie pilnym powinny być również rozstrzygane wszelkie problemy interpretacyjne nowych przepisów.

Ze względu na malejącą, ale jednak wciąż dość dużą liczbę rolników, wprowadzenie takiej reformy nie jest zadaniem łatwym. Byłoby jednak korkiem w kierunku ujednolicenia zasad opodatkowania wszystkich obywateli, a koniec końców, mogłoby się okazać korzystne finansowo dla większości rolników. Jest to plan dla rządu ambitnego i potrafiącego myśleć kategoriami sprawnych instytucji.


[1] Zgodnie z Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 19 października 2023 r. w sprawie średniej ceny skupu żyta za okres 11 kwartałów będącej podstawą do ustalenia podatku rolnego na rok podatkowy 2024

[2] https://www.podatki.gov.pl/media/10118/wysoko%C5%9B%C4%87-stawek-w-opodatkowaniu-nieruchomo%C5%9Bci-w-2024-r.pdf (dostęp: 13.12.2024 r.)
[3] Na podstawie bazy danych BDL GUS
[4] Rocznik Statystyczny Rolnictwa 2023

[5] Eurostat, dane za 2023 rok
[6] Wyniki Narodowego Spisu Rolnego 2020
[7] Stefan Ogrodnik. Ewolucja opodatkowania rolnictwa w Polsce do 1971 r. Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio H, Oeconomia 11-12, 277-308. 1977-1978
[8] Por. Stefan Ogrodnik. Ewolucja opodatkowania polskiego rolnictwa w latach 1971-1985. Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio H, Oeconomia 25, 187-198. 1991
[9] GUS. Rocznik Statystyczny Rolnictwa 1986. Warszawa 1987

[10] GUS. Rocznik statystyczny rolnictwa 2023. Warszawa 2023
[11] Stefan Ogrodnik. Ewolucja opodatkowania… 1977-1978.

[12] Farmer.pl. Podatek z normą szacunkową korzystniejszy. 05.01.2012 r. Link:
https://www.farmer.pl/finanse/podatki-rachunkowosc/podatek-z-norma-szacunkowa-korzystniejszy,33521.html (dostęp 12.12.2024 r.)
[13] Por. Kinga Gruziel. „Konkurencyjność opodatkowania rolnictwa na przykładzie wybranych krajów Unii Europejskiej”. Annals PAAAE, vol. XIX, no. 6, 2017, pp. 99-104. https://doi.org/10.5604/01.3001.0010.7909.


Ten artykuł publikujemy na otwartej licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0. Możesz kopiować i rozpowszechniać ten utwór do celów niekomercyjnych pod warunkiem podania jego autora. Prosimy również o podanie pierwotnego źródła – nazwy Centrum Myśli Gospodarczej lub strony cmg.org.pl.

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO

Wesprzyj nas

Uważasz ten materiał za wartościowy? Chcesz by powstawały kolejne artykuły, raporty i podcasty? Wesprzyj naszą pracę dowolną kwotą!