Chile na politycznym rozdrożu. Niewiele państw przeszło transformację tak podobną do naszej

27 listopada 2025  |  Długość: 9 min.
Zdjęcie

Trwająca obecnie kampania prezydencka w Chile jest jedną z najbardziej spolaryzowanych od czasu zakończenia rządów Augusto Pinocheta. W decydującej rozgrywce 14 grudnia zmierzą się Jeannette Jara, przedstawicielka pragmatycznego skrzydła Partii Komunistycznej, oraz José Antonio Kast, konserwatywny polityk odwołujący się do tradycyjnych wartości, znany z bezkompromisowego stanowiska wobec imigracji oraz pozytywnej oceny dziedzictwa Pinocheta. 

Ich starcie to przede wszystkim wyraz głębokiego kryzysu społecznego, będącego reakcją na narastające problemy z bezpieczeństwem i migracją oraz długotrwałe rozczarowanie nierozwiązanymi kwestiami ekonomicznymi. Chilijski wyścig prezydencki to także dogodny moment na refleksję nad transformacją gospodarczą tego kraju, która, mimo oczywistych różnic, ujawnia interesujące podobieństwa z drogą przebytą przez Polskę po roku 1989. W obu krajach sukcesy gospodarcze nie zapobiegły narastaniu społecznych frustracji, które ostatecznie otworzyły drogę politykom odwołującym się do radykalniejszych postulatów.

Starcie dwóch wizji Chile

Zwycięstwo Jeannette Jary w pierwszej turze wyborów (26,85%) ma pewne znaczenie symboliczne: po raz pierwszy w liczącej ponad sto lat historii Komunistycznej Partii Chile jej przedstawicielka faktycznie walczy o prezydenturę. Naprzeciw niej staje José Antonio Kast, doświadczony polityk konserwatywny, który już w 2021 roku był bliski zwycięstwa, ostatecznie ustępując lewicowemu zwycięzcy Gabrielowi Boricowi. Jego kampania kładzie nacisk na kwestie przywrócenia bezpieczeństwa publicznego, kontrolowania migracji i obrony wartości narodowych. Zbliżająca się druga tura to zatem wyraziste starcie dwóch całkowicie odmiennych wizji państwa – konserwatywno-narodowej oraz lewicowo-progresywnej – w kraju, który uchodził dotąd za jedną z najstabilniejszych demokracji Ameryki Łacińskiej.

Rezultat pierwszej tury wyborów pokazuje skalę przemian, jakie zachodzą obecnie w chilijskim społeczeństwie. Jara, kandydatka rządzącej koalicji lewicowej, skoncentrowała swoją kampanię na kwestiach społecznych, kontynuując kurs urzędującego prezydenta Gabriela Borica. Jako minister pracy (zrezygnowała z tej funkcji na potrzeby kampanii wyborczej) zdobyła popularność wprowadzając zmiany korzystne dla pracowników, m.in. skracając tydzień pracy do 40 godzin oraz podnosząc płacę minimalną. Mimo wyraźnie komunistycznych korzeni Jara uważana jest za pragmatyczną działaczkę, bardziej otwartą na dialog niż tradycyjni członkowie partii. Często porównywana jest do byłej centrolewicowej prezydent Michelle Bachelet, późniejszej Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, która zbudowała swoją pozycję dzięki podobnej umiejętności budowania kompromisów.

Prawicowa odpowiedź na kryzys

José Antonio Kast konsekwentnie przedstawia się jako lider chilijskich konserwatystów, obiecując zdecydowaną poprawę bezpieczeństwa publicznego oraz stabilności gospodarczej wobec rosnących w ostatnich latach wpływów lewicy. Otwarcie podkreśla pozytywne elementy spuścizny gospodarczej epoki Augusto Pinocheta (1973–1990), zwracając uwagę, że reformy wolnorynkowe z tamtego okresu położyły fundament pod dzisiejszy dobrobyt Chile. Kast stwierdził nawet kiedyś, że „gdyby Pinochet żył, zagłosowałby na mnie”.

Jego program gospodarczy przewiduje dalszą liberalizację chilijskiej gospodarki. Kast proponuje obniżenie podatku dochodowego od osób prawnych z obecnych 27% do 23%, z dodatkowymi ulgami pozwalającymi części firm zejść do ok. 20%, aby pobudzić inwestycje prywatne i tworzenie miejsc pracy. Jego plan zakłada szeroką deregulację, przyspieszenie procedur dla inwestorów oraz reorganizację administracji publicznej w celu ograniczenia biurokracji. W obszarze emerytur postulowana jest zmiana ostatniej lewicowej reformy tak, by cała dodatkowa składka w wysokości 6% (w uzupełnieniu do dotychczasowych 10% wysokości wynagrodzenia) trafiała na prywatne konta indywidualne, co ma wzmocnić filar kapitałowy systemu i dać pracującym większy wpływ na ich własne oszczędności emerytalne.

Jego kampania opiera się poza tym w dużej mierze na postulatach walki z przestępczością i nielegalną migracją (głównie z Wenezueli, ale także z Kolumbii i Haiti) poprzez deportacje, co stanowi odpowiedź na realne obawy dużej części chilijskiego społeczeństwa, przede wszystkim te dotyczące utraty poczucia kontroli nad granicami oraz ograniczonego dostępu do usług publicznych. Kast wzbudzał dotychczas kontrowersje propozycjami takimi jak “przywrócenie porządku” po masowych protestach społecznych z 2019 roku, czy budowa rowu na północnej granicy kraju w celu ograniczenia liczby nielegalnych migrantów. Z tego powodu bywa porównywany do innych zdecydowanych liderów prawicy na świecie, np. Donalda Trumpa czy byłego prezydenta Brazylii, Jaira Bolsonaro. Po minimalnej porażce w pierwszej turze wyborów (23,92%) Kast zamierza pozyskać umiarkowanych i prawicowych wyborców, którzy stanowili około 70% elektoratu kandydatów spoza lewicowego obozu rządzącego. Większość obserwatorów dość zgodnie uznaje go za faworyta drugiej rundy wyborów zaplanowanej na 14 grudnia.

Polityczne wahadło znów wychyla się w prawo

Skład finałowej dwójki kandydatów doskonale obrazuje kolejne gwałtowne wychylenie chilijskiego politycznego wahadła. Jeszcze cztery lata temu Gabriel Boric, młody lider radykalnej lewicy, został prezydentem na fali masowych protestów, których uczestnicy domagali się bardziej sprawiedliwego podziału dóbr i nowego modelu gospodarczego. Dziś jednak coraz większa część społeczeństwa odczuwa głębokie rozczarowanie efektami rządów lewicowej koalicji. Już przed pierwszą turą wyborów sondaże jednoznacznie wskazywały na malejące poparcie dla obozu Borica, obciążonego stagnacją gospodarczą, wysoką inflacją, rosnącą przestępczością oraz coraz silniejszym społecznym sprzeciwem wobec niekontrolowanego napływu imigrantów, przede wszystkim z Wenezueli.

Właśnie te problemy, które wcześniej nie dominowały w chilijskiej debacie publicznej, stały się paliwem dla popularności prawicowych kandydatów takich jak José Antonio Kast czy Johannes Kaiser (blisko 14% głosów w pierwszej turze). Hasła Kasta, dotyczące przywrócenia porządku publicznego oraz ograniczenia migracji, trafiły do sfrustrowanych wyborców, mimo iż Chile nadal należy do krajów o stosunkowo wysokim poziomie bezpieczeństwa na tle regionu.

Od czasu społecznych protestów z lat 2019–2020 (określanych mianem „estallido social”, społecznego wybuchu), spowodowanych frustracją wobec rosnących nierówności, polityka w Chile weszła w fazę głębokiej polaryzacji. Już wybory parlamentarne z 2021 roku doprowadziły do wyłonienia silnie rozdrobnionego parlamentu, w którym żadna partia nie uzyskała wyraźnej przewagi. Chilijczycy są dziś rozdarci pomiędzy chęcią radykalnych reform a pragnieniem powrotu do stabilności gospodarczej i społecznej. To właśnie z tego powodu w drugiej turze wyborów prezydenckich znalazła się przedstawicielka Komunistycznej Partii Chile oraz konserwatysta, którego krytycy nazywają „spadkobiercą Pinocheta”. Oboje kandydaci symbolizują odejście od politycznego centrum, skutecznie zagospodarowując społeczny sprzeciw wobec establishmentu, który od lat nie potrafi skutecznie rozwiązać chronicznych problemów kraju.

Chile i Polska – podobne początki, różne ścieżki transformacji

Tegoroczne wybory prezydenckie w Chile są dobrą okazją, aby spojrzeć na historię gospodarczą tego kraju w szerszej perspektywie, zwłaszcza w kontekście transformacji rozpoczętej jeszcze za rządów Augusto Pinocheta. Szczególnie interesujące jest zestawienie doświadczeń Chile z Polską, która w podobnym czasie również przeszła drogę od autorytarnego systemu do demokracji i gospodarki rynkowej. Oba kraje wdrożyły reformy inspirowane ekonomią liberalną, jednak w przypadku Chile zasadnicze zmiany gospodarcze rozpoczęły się już w latach 70. i 80., a po roku 1990 były raczej kontynuowane i stopniowo modyfikowane. Polska natomiast radykalnie zreformowała gospodarkę dopiero na przełomie lat 1989 i 1990. Mimo podobnych celów i metod transformacji po ponad trzech dekadach wyraźnie widać różnice między oboma państwami, szczególnie jeśli chodzi o skutki społeczne reform.

Rozwój gospodarczy Chile po 1990 roku uznawany jest za jedną z największych historii sukcesu w Ameryce Łacińskiej. Po upadku dyktatury kraj zdecydował się utrzymać wolnorynkowy model gospodarczy, którego podstawy stworzyli jeszcze w latach 70. ekonomiści znani jako „Chicago Boys”, eksperci wykształceni głównie na University of Chicago, odpowiedzialni za liberalizację chilijskiej gospodarki pod rządami Pinocheta. Przeprowadzone wówczas reformy obejmowały m.in. szeroką prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, radykalne obniżenie ceł importowych oraz otwarcie rynku na zagraniczne inwestycje, m.in. dzięki specjalnemu reżimowi prawnemu dla inwestorów. Kluczowym elementem było także wprowadzenie w 1981 r. systemu prywatnych funduszy emerytalnych (AFP), który w dużej mierze zastąpił zadłużony i niewydolny finansowo system repartycyjny i z czasem stał się jednym z filarów chilijskiego systemu finansowego, gromadząc aktywa odpowiadające dziesiątkom procent PKB.

Co istotne, demokratyczne rządy centrolewicowej koalicji Concertación w latach 90. nie odrzuciły tego modelu gospodarczego, ale wzbogaciły go o wymiar społeczny, wprowadzając strategię „wzrostu z równowagą społeczną” („growth with equity”). W praktyce oznaczało to utrzymanie stabilności finansowej oraz otwartości gospodarki przy jednoczesnym, stopniowym zwiększaniu wydatków socjalnych, przede wszystkim ukierunkowanych na ograniczenie ubóstwa i zmniejszanie nierówności społecznych.

Miedź, handel i globalizacja

Przyjęta w Chile strategia liberalizacji gospodarki przyniosła krajowi imponujące rezultaty. Między 1990 a 2019 rokiem gospodarka rozwijała się niemal nieprzerwanie. Recesje dotknęły ją jedynie dwukrotnie (w latach 1999 i 2009) i miały zdecydowanie łagodniejszy przebieg niż w większości krajów regionu. Dochód na mieszkańca wzrósł kilkukrotnie, a odsetek osób żyjących poniżej krajowej granicy ubóstwa został znacznie zredukowany: z blisko 40% w 1990 roku do niespełna 9% w roku 2017, przy czym skrajne ubóstwo dotykało już tylko 2,3% społeczeństwa.

Chile silnie zintegrowało się z globalną gospodarką, stając się jedną z najbardziej otwartych na handel gospodarek w Ameryce Łacińskiej. Państwo zawarło rozbudowaną sieć umów o wolnym handlu, między innymi ze Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską i Chinami, które zapewniają preferencyjny dostęp do rynków odpowiadających za większość światowego PKB. Kluczowym filarem gospodarczego wzrostu okazał się eksport, w szczególności miedzi. Chile do dziś pozostaje największym globalnym producentem tego surowca, odpowiadając za około jedną czwartą światowego wydobycia. Dzięki rozważnej polityce fiskalnej oraz monetarnej kraj wypracował stosunkowo wysoką stabilność makroekonomiczną, z silnym sektorem bankowym, umiarkowanym zadłużeniem publicznym i – poza ostatnim, pandemicznym epizodem – niską inflacją. Nic dziwnego, że przez lata wielu ekonomistów wskazywało Chile jako wzór strategii wolnorynkowej, łączącej liberalizację, globalizację i szeroką prywatyzację z troską o stabilność finansową, choć współczesna debata znacznie mocniej akcentuje również społeczne koszty tego modelu.

Społeczne koszty chilijskiego sukcesu gospodarczego

Pomimo oczywistych sukcesów gospodarczych chilijski model rozwoju ujawnił także istotne słabości, które z czasem zaczęły coraz mocniej wpływać na sytuację społeczną kraju. Najpoważniejszym problemem okazały się wysokie nierówności dochodowe. Wzrost gospodarczy, choć imponujący, był od początku nierównomiernie rozłożony. Już w czasach rządów Pinocheta rozwarstwienie społeczne znacząco wzrosło. Demokratyczne rządy po 1990 roku próbowały ograniczać ten problem, lecz Chile pozostało jednym z krajów o najwyższych nierównościach dochodowych w OECD oraz w całej Ameryce Łacińskiej. Nawet w okresach szybkiego wzrostu gospodarczego dysproporcje dochodowe zmniejszały się wyjątkowo powoli.

Wskaźnik Giniego, obrazujący skalę nierówności społecznych, rzeczywiście spadł między końcem lat 80. a pierwszymi latami XXI wieku (redukcja o około 15–17% względem poziomu wyjściowego). Jednak od połowy pierwszej dekady XXI wieku trend ten praktycznie się zatrzymał. Między rokiem 2006 a 2017 współczynnik Giniego obniżył się zaledwie symbolicznie (z poziomu 0,499 do 0,488), co oznacza stagnację nierówności przez ponad dekadę. W rezultacie z owoców gospodarczego wzrostu nadal korzystała głównie wąska grupa najbogatszych Chilijczyków, co pogłębiało społeczne podziały i generowało frustrację klasy średniej.

Wesprzyj nas

Uważasz ten materiał za wartościowy? Podziękuj nam, przelewając symbolicznego piątaka!

Podzielasz naszą misję i chcesz, by powstawały kolejne artykuły, raporty i podcasty? Wesprzyj naszą pracę wybraną przez siebie kwotą!

W efekcie w latach 2010. Chile znalazło się w sytuacji pełnej sprzeczności: poziom PKB na mieszkańca zaczął dorównywać niektórym państwom europejskim, lecz struktura społeczna wciąż przypominała raczej typowe dla Ameryki Łacińskiej realia ogromnych dysproporcji majątkowych. Zdaniem takich autorów jak José Gabriel Palma oraz instytucji takich jak UNCTAD/OECD Chile, po osiągnięciu statusu gospodarki średniozamożnej, zaczęło mierzyć się z tzw. pułapką średniego dochodu. Wzrost gospodarczy wyraźnie spowolnił, głównie z powodu niewystarczającego przestawienia gospodarki Chile z eksportu surowców na produkcję dóbr i usług o wyższej wartości dodanej oraz opartych na bardziej zaawansowanych technologiach.

Polska droga – od socjalizmu do gospodarczego sukcesu

Transformacja gospodarcza Polski po 1989 roku jest również dość powszechnie uznawana za wyjątkowy przykład sukcesu wolnorynkowych reform. Po zastosowaniu radykalnej „terapii szokowej”, znanej także jako plan Balcerowicza, Polska przeszła imponującą drogę od kraju pogrążonego w hiperinflacji i niewypłacalności do pozycji jednego z europejskich liderów wzrostu gospodarczego. W latach 1990–2023 polski PKB na mieszkańca (liczony według parytetu siły nabywczej) wzrósł aż o 240%. Polska jako jedyna gospodarka UE uniknęła recesji podczas globalnego kryzysu finansowego lat 2008–2009, notując nieprzerwany wzrost gospodarczy od 1992 roku aż do pandemii COVID-19 w 2020 roku.

W porównaniu z Chile, również zaliczanym dziś do krajów wysoko rozwiniętych, Polska osiągnęła przewagę dzięki odmiennemu modelowi rozwoju. Zamiast opierać swój wzrost na eksporcie surowców (jak Chile na eksporcie miedzi), polska gospodarka postawiła na integrację z europejskimi łańcuchami wartości oraz rozwój przemysłu i usług. Efektem tej strategii jest wyraźna przewaga gospodarcza Polski: w roku 2024 PKB per capita osiągnął około 45 tys. USD, o 50% przewyższając poziom chilijski (około 30 tys. USD). Dziś polska gospodarka jest trzykrotnie większa niż chilijska, a standard życia w Polsce zbliżył się do poziomu krajów Europy Południowej, co jest radykalną zmianą w stosunku do sytuacji z początku transformacji.

Mimo tych imponujących osiągnięć makroekonomicznych oba kraje obecnie zmagają się z podobnymi napięciami społeczno-politycznymi, choć punktem wyjścia pod względem nierówności społecznych była radykalnie odmienna sytuacja. Polska – w dużym stopniu dzięki egalitarnemu dziedzictwu czasów PRL, ale także dzięki funduszom europejskim – zdołała utrzymać nierówności dochodowe na umiarkowanym poziomie (współczynnik Giniego wynosi około 0,30–0,32). Lekcja płynąca z doświadczeń obu krajów wydaje się tym niemniej dość jasna: świetne wyniki gospodarcze nie przekładają się automatycznie na poprawę nastrojów społecznych. Kluczowym wyzwaniem staje się więc takie sterowanie rozwojem, by korzyści ze wzrostu były odczuwalne powszechnie, a nie tylko w statystykach.


grafika zawierająca znaki otwartej licencji Creative Commons cc4.0-BY-NC

Ten artykuł publikujemy na otwartej licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0. Możesz kopiować i rozpowszechniać ten utwór do celów niekomercyjnych pod warunkiem podania jego autora. Prosimy również o podanie pierwotnego źródła – nazwy Centrum Myśli Gospodarczej lub strony cmg.org.pl.


grafika informacyjna o sfinansowaniu utworu ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030