Dwa lata terapii szokowej prezydenta Mileia. Czas na werdykt Argentyńczyków

23 października 2025  |  Długość: 7 min.
Zdjęcie

Wybory parlamentarne w Argentynie, zaplanowane na 26 października 2025 r., będą jak dotychczas najpoważniejszym testem politycznym dla prezydenta Javiera Mileia. Ten znany na całym świecie ekscentryczny anarchokapitalista wdraża od niespełna dwóch lat jeden z najdalej idących programów reform w historii swojego kraju. Na półmetku pierwszej kadencji Mileia liczby mówią same za siebie: odniósł istotny sukces w zwalczaniu wieloletniej inflacji, ale koszty tych zmian poniosły miliony zwykłych obywateli.

Wybory połówkowe (tzw. midterms), w których na nowo zostanie obsadzonych 127 z 257 miejsc w Izbie Deputowanych oraz 24 z 72 mandatów w Senacie, będą zatem czymś więcej niż tylko rutynowym głosowaniem. To tak naprawdę referendum w sprawie kontynuacji polityki gospodarczej Mileia. Przy urnach społeczeństwo będzie musiało się zmierzyć z pytaniem o to, czy jest skłonne ponosić dalsze wyrzeczenia w zamian za obietnicę długofalowej stabilizacji gospodarki.

Twarda konsolidacja finansów publicznych

Najbardziej spektakularnego przełomu Milei dokonał w finansach publicznych. Zeszły rok Argentyna zamknęła po raz pierwszy od 14 lat nadwyżką budżetową wynoszącą 0,3% PKB. To duże osiągnięcie w kraju słynącym z chronicznych deficytów, choć uzyskane metodą twardej konsolidacji.

Rząd Mileia od początku postawił na ostrą kurację oszczędnościową: ograniczył zatrudnienie w sektorze publicznym (od końca 2023 r. do sierpnia 2025 r. ubyło ok. 54 tys. etatów), wstrzymał zatrudnianie nowych urzędników (od 2025 r. obowiązuje zasada 1 nowy etat na 3 zlikwidowane), przyciął wiele inwestycji publicznych, a także zaczął stopniowo redukować dopłaty do energii.

Na poziomie instytucjonalnym gabinet zredukowano z 18 do 9 ministerstw, a szeroki pakiet deregulacyjny oraz późniejsza reforma „ley bases” uprościły liczne procedury i usunęły setki regulacji. Po tym, jak sądy zablokowały najbardziej kontrowersyjne zmiany w prawie pracy (m.in. wydłużenie okresu próbnego, modyfikacje odpraw), rząd wprowadził wprowadził pakiet nieco węższych modyfikacji (m.in. ułatwienia w legalizacji zatrudnienia).

Radykalnie obniżono także subwencje do usług publicznych, w tym do transportu zbiorowego, co doprowadziło do ostrych podwyżek cen za przejazd. Najbardziej wyrazistym przykładem był skok ceny biletu metra w Buenos Aires: z 125 do 757 peso (z ok. 32 groszy do niespełna 2 złotych).

Brutalny koszt społeczny

Poprawa wskaźników makroekonomicznych pociąga za sobą znaczne koszty społeczne. W momencie objęcia władzy przez Mileia w grudniu 2023 r. stopa bezrobocia wynosiła 5,7%. Na koniec I kwartału 2025 r., czyli po zaledwie kilkanastu miesięcach, wzrosła już do 7,9%, czyli do najwyższego poziomu od 4 lat. Oznacza to także około 200 tys. osób więcej bez pracy tylko w porównaniu z poprzednim kwartałem. W samych aglomeracjach liczba bezrobotnych wzrosła z 937 tys. do 1,1 mln. Jednocześnie reformy Mileia nie wpłynęły na rozległą szarą strefę: w I kw. 2025 r. 42% pracujących nadal znajdowało się poza systemem ubezpieczeń społecznych, a wśród pracowników tymczasowych 36,3% nie miało odprowadzanych składek emerytalnych.

Po początkowym szoku w I półroczu 2024 r., kiedy odsetek osób żyjących w ubóstwie osiągnął 52,9%, wskaźnik ten spadł do 31,6% w I połowie 2025 r. Mimo wyraźnej poprawy ponad 14 mln Argentyńczyków nadal żyje poniżej granicy ubóstwa. Realne dochody, zwłaszcza pracowników budżetówki, pozostają pod znaczną presją. Dane argentyńskiego urzędu statystycznego wskazują, że w grudniu 2024 r. realne płace w sektorze publicznym były niższe o około 15% względem poziomu z listopada 2023 r. Ponadto proces ich odbudowy w 2025 r. przebiegał wolniej niż w sektorze prywatnym.

Rząd szukał oszczędności także po stronie wydatków socjalnych, m.in. poprzez cięcia w systemie emerytalnym: w pierwszych 11 miesiącach 2024 r. realne nakłady na emerytury i renty spadły o 16,8% rok do roku, choć prognozy na 2025 r. wskazują na odbicie tych wydatków o około 11% (przede wszystkim za sprawą waloryzacji). Minimalna emerytura wraz z dodatkiem wynosiła w połowie 2025 r. około 300 USD miesięcznie. To zaledwie około jednej trzeciej tzw. „koszyka seniora” szacowanego przez organizacje reprezentujące interesy emerytów.

Topniejący kapitał polityczny Mileia

Niedawne potknięcia wyborcze obnażyły kruchość pozycji politycznej prezydenta. 7 września 2025 r. w wyborach lokalnych w prowincji Buenos Aires peroniści z opozycyjnej koalicji Fuerza Patria zdobyli 47,3% głosów, podczas gdy La Libertad Avanza (LLA) prezydenta Mileia uzyskała 33,7%. To szczególnie bolesna porażka w największym okręgu w kraju, gdzie mieszka blisko 40% elektoratu i wytwarzana jest około jedna trzecia PKB.

Reakcja rynków była natychmiastowa: w poniedziałek 8 września indeks S&P Merval spadł o ok. 10–13%, a kurs peso gwałtownie osłabił się w trakcie sesji, co spotęgowało obawy o dalsze losy agendy reform obozu Mileia. Wynik w Buenos Aires nasilił też presję polityczną: opozycja zademonstrowała siłę nie tylko przy urnach, ale i w parlamencie: 2 października Kongres odrzucił kolejne prezydenckie weta (dotyczące m.in. finansowania uczelni i ochrony zdrowia), pokazując jednocześnie, jak trudno będzie prezydentowi utrzymać większość dla kluczowych elementów jego programu.

Choć Milei zbudował rozpoznawalny brand polityczny, jego zaplecze parlamentarne pozostaje dość wąskie. Blok La Libertad Avanza ma w Izbie Deputowanych jedynie 37 z 257 mandatów i w Senacie 6 z 72, co zmusza go do opierania się na szerszych sojuszach. O kluczowe głosy Milei najczęściej zabiega u centroprawicowego PRO kierowanego przez byłego prezydenta Mauricio Macriego i umiarkowanych odłamów UCR oraz ugrupowań regionalnych. Stawką niedzielnych wyborów jest zatem utrzymanie zdolności do obrony weta prezydenckiego: jego odrzucenie wymaga ⅔ głosów obecnych w obu izbach, czyli stosunkowo szerokiego konsensusu.

Sondaże pokazują wyrównaną rywalizację na poziomie ogólnokrajowym: najnowsze pomiary dają prezydenckiej La Libertad Avanza 37-39% wobec 34-32% dla Fuerza Patria, przy czym w prowincji Buenos Aires, kluczowym bastionie peronizmu, LLA niezmiennie przegrywa 32% do 40%. To tłumaczy, dlaczego wynik wyborów lokalnych w tym okręgu urósł do rangi barometru dla całej kampanii.

Na kampanię nałożyły się także dodatkowe czynniki ryzyka: zarzuty korupcyjne uderzające bezpośrednio w otoczenie prezydenta, w tym nagrania z udziałem byłego szefa Narodowej Agencji ds. Niepełnosprawności, który mówił o łapówkach przyjmowanych przez siostrę prezydenta Mileia w zamian za wpływanie na decyzje o przyznawaniu zamówień publicznych. Śledztwo jest w toku, władze zaprzeczają zarzutom i nazywają je „operacją polityczną”, ale rynki kilkukrotnie reagowały podwyższoną nerwowością.

Przegrupowanie w opozycji

Czerwcowy wyrok Sądu Najwyższego utrzymał skazanie byłej prezydent Cristiny Fernández de Kirchner w sprawie korupcyjnej „Vialidad”: sześć lat pozbawienia wolności i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Orzeczenie praktycznie wykluczyło liderkę peronistów z rywalizacji wyborczej i może stanowić przełomowy moment przegrupowania w głównej partii opozycyjnej.

Decyzja wywołała natychmiastową mobilizację zwolenników Kirchner oraz oskarżenia wobec wymiaru sprawiedliwości o tzw. „lawfare”, czyli wykorzystywanie procesów sądowych do rozprawiania się z przeciwnikami politycznymi. Zjawisko to jednocześnie ukazało dwoistość sytuacji: z jednej strony słabość opozycyjnej strategii zbudowanej na kulcie Kirchner, z drugiej duży potencjał mobilizacyjny jej zaplecza.

Na tym tle Axel Kicillof, gubernator prowincji Buenos Aires, wyrósł na kluczową postać peronistycznej opozycji. Wyraźne wrześniowe zwycięstwo koalicji Fuerza Patria w prowincji Buenos Aires wzmocniło jego pozycję jako naturalnego adwersarza prezydenta Milei i postawiło przed nim zadanie utrzymania spójności zróżnicowanego obozu peronistycznego.

Trump nie będzie tracił czasu w razie przegranej Mileia

Stabilność finansowa Argentyny tradycyjnie w dużym stopniu opiera się na wsparciu zagranicznych graczy. Od kwietnia tego roku kraj ten działa w zarządzanym korytarzu kursowym, uzgodnionym z Międzynarodowym Funduszem Walutowym: peso może wahać się w granicach 1000–1400 za 1 USD, a bank centralny stabilizuje jego kurs interwencjami przy skrajnych wartościach tego pasma. Presja na kurs była największa przy górnej granicy: 19 września bank centralny sprzedał aż 678 mln USD w jeden dzień (łącznie ok. 1,1 mld USD w ciągu trzech sesji), co było największą interwencją od 2019 r. Na papierze rezerwy banku centralnego wynoszą ok. 39 mld USD, lecz szacunki rezerw użytecznych to zaledwie ok. 6 mld USD, co znacznie ogranicza jego pole manewru. Stabilizację kursu peso dodatkowo wspiera skarb państwa, który na początku października sprzedał ok. 2 mld USD. Jeśli niestabilność utrzyma się po niedzielnych wyborach, rynki zakładają, że korytarz kursowy będzie musiał zostać poszerzony lub nawet całkowicie skorygowany.

Niestabilność argentyńskiego systemu finansowego łagodzą zastrzyki zewnętrzne. W kwietniu 2025 r. MFW zatwierdził 48‑miesięczny program wsparcia o wartości 20 mld USD (12 mld zostało wypłacone od razu). Bank Światowy dorzucił 12 mld, a Międzyamerykański Bank Rozwoju 10 mld w ciągu trzech lat, co łącznie daje ok. 42 mld USD wsparcia od międzynarodowych instytucji finansowych. Środki te kupiły Argentynie czas i zmniejszyły bezpośrednią presję na płynność dolarową, ale są warunkowe i nie usuwają podstawowego ograniczenia w postaci szczupłych rezerw własnych.

Najważniejszym źródłem wsparcia dwustronnego są obecnie Stany Zjednoczone. Administracja Donalda Trumpa skupowała peso na rynku, zaoferowała 20‑miliardową linią swapową dla banku centralnego i sonduje dodatkowe 20 mld dolarów finansowania z prywatnych banków i funduszy. To wsparcie ma wyraźny wymiar polityczny. Zwolennicy widzą w tym rozwiązaniu geopolityczną kotwicę i bufor dla reform, krytycy mówią o rosnącej zależności i ryzyku gwałtownej zmiany kursu politycznego USA. Co istotne, Waszyngton uzależnia kontynuację pomocy od wyniku niedzielnych wyborów, otwarcie sygnalizując, że w razie porażki Mileia „nie będzie tracić czasu” na podtrzymywanie tego układu. Innymi słowy, finansowy parasol nad peso w dużej mierze zależy od wyniku głosowania i wiarygodności dalszego kursu reform.

Wesprzyj nas

Uważasz ten materiał za wartościowy? Podziękuj nam, przelewając symbolicznego piątaka!

Podzielasz naszą misję i chcesz, by powstawały kolejne artykuły, raporty i podcasty? Wesprzyj naszą pracę wybraną przez siebie kwotą!

Na przykładzie Argentyny widać także, jak linie swapowe przestają być jedynie technicznym instrumentem stabilizacji finansowej, a stają się coraz bardziej narzędziem geopolitycznej rywalizacji. Przez lata Pekin oferował Buenos Aires znaczące swapy w renminbi, które pomagały podtrzymać rezerwy i pogłębiać więzi handlowe, co było traktowane jako element szerszej strategii budowania wpływów Pekinu w Ameryce Łacińskiej. Wejście Waszyngtonu z dużym, dolarowym swapem w przededniu kluczowych wyborów dość jasno pokazuje rywalizację pomiędzy USA a Chinami o wpływ na polityczną i gospodarczą przyszłość Argentyny.

Laboratorium libertariańskiej polityki gospodarczej

Pod rządami Javiera Mileia Argentyna stała się laboratorium libertariańskiej polityki gospodarczej: reformy wolnorynkowe wdrażane są nie tylko w rekordowym tempie, ale także na rzadko niespotykaną skalę. Ich bilans jest jednak na ten moment niejednoznaczny. Z jednej strony widać wyraźny spadek inflacji oraz pierwszą od 14 lat nadwyżkę budżetową (która jest pozytywnym sygnałem szczególnie w kontekście wciąż wysokiego długu publicznego Argentyny, szacowanego na koniec 2025 r. na 78% PKB, z czego ¾ to dług zagraniczny). Z drugiej strony koszty społeczne pozostają bardzo dotkliwe, a zewnętrzne i polityczne ograniczenia, zwłaszcza szczupłe rezerwy oraz silne uzależnienie od zewnętrznego wsparcia, znacznie zawężają pole działania rządzących.

Wybory 26 października rozstrzygną, czy społeczeństwo udzieli rządowi mandatu do kontynuacji tego bolesnego kursu, czy też zażąda powrotu do bardziej tradycyjnych recept gospodarczych. Dla kraju z długą historią kryzysów stawka niedzielnego głosowania jest szczególnie wysoka: wynik przesądzi nie tylko o tempie i kierunku dalszych zmian, ale także o samej zdolności obozu Mileia do obrony najważniejszych filarów własnego programu.

Główne założenie Mileia, że krótkotrwałe wyrzeczenia dadzą długoterminowy dobrobyt, zostanie więc zweryfikowane nie tylko ekonomicznie, ale i politycznie. Niezależnie od wyniku, argentyński eksperyment stanie się ważnym punktem odniesienia w globalnej debacie o wykonalności radykalnych reform wolnorynkowych w demokratycznych społeczeństwach zmagających się z kryzysem.


grafika zawierająca znaki otwartej licencji Creative Commons cc4.0-BY-NC

Ten artykuł publikujemy na otwartej licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 4.0. Możesz kopiować i rozpowszechniać ten utwór do celów niekomercyjnych pod warunkiem podania jego autora. Prosimy również o podanie pierwotnego źródła – nazwy Centrum Myśli Gospodarczej lub strony cmg.org.pl.


grafika informacyjna o sfinansowaniu utworu ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030